COBOL, Omniplan, DB2, Pennington

06/06/2019

Dear Roman,

I am currently in the process of staffing an exclusive project for a large clients of Tekmark in the Pennington, NJ area. If you or anyone you know an experienced Developer with (Cobol, db2 and Omniplan) contact me right away!

I can be reached via phone or email, so please respond with yours or your friend’s information. I will look forward to working with you.
Thanks & Regards,

Nitin Joshi

Technical Recruiter

Tekmark Global Solutions

617-607-4003

NJoshi@tekmark.com

Corporate Headquarters

100 Metroplex Drive | Suite 102 | Edison, NJ 08817

www.tekmark.com

16 komentarzy do “COBOL, Omniplan, DB2, Pennington”

  1. Ja mialbylm kogos, ale to nie Polak i nie z naszej grupy. Jesli sie wszyscy zgadzacie to moge przekazac.

    Maciek Samsel

    1. Ja nie mam nic przeciwko.
      Zdaje się, że Meryl potrzebuje kogoś do ML2.

      1. Ja tez nie mam nic przeciwko.
        Swoja droga wyglada, ze „obecne srodowisko” ulega rozpadowi,
        a wiec nie wiadomo jak to wszystko bedzie wygladalo w niedalekiej przyszlosci.

        Pozdrawiam i zycze duzo zdrowia,

        Roman

        1. Cześć wszystkim,
          Rok temu pracowałem w Capgemini i firma napisała ogłoszenie:
          We are looking for Junior Cobol developer

          Ciekawe czy ktoś dzisiaj wybiera kariera Cobol developer.

          Ja nikogo nie zaznam ze znajomością Cobol.
          Pozdrawiam
          Olgierd Dziamski

          1. To jest dobre pytanie. Chyba chodzilo im o poziom platnosci i pewnie sporo sie przeliczyli, bo dzis to raczej tylko doswiadczeni seniorzy a poziom platnosci zalezy od rynku kandydatow do takich systemow, bo to chyba juz nie jest popularna platforma.

            To jest tak jak z rzadkimi samochodami dla kolekcjonerow. Takim mechanikom co przy nich potrafia pracowac to nie placi sie jak juniorowi pracujacemu w serwisie nowej Toyoty.

            Maciek

  2. Maciek,

    Nie, jesli by chodzilo o „referencje”, czy cos takiego,
    to ja nie zglaszam udzialu. Ja jestem tylko „delivery boy”.
    Twoj kolega, jak sie zalapie, jego i Twoj zysk.

    Tak juz od siebie – co do platnosci za prace to roznie bywa.
    Patrzac na to co sie dzieje, to malo jest chyba kierownikow, ktorzy
    konczyli studia w kierunku przetwarzana danych/programowania.
    Jednym slowem czesto nie maja nawet bladego pojecia jak wiele aplikacji jest
    bardzo skomplikowanych, nie tylko dzieki temu, ze napisane w Cobolu, PL/1 czy
    innym jezyku (ktorych juz generalnie nie ucza), ale z programow napisanych w tych jezykach trzeba w pewien sposob odtworzyc „business logic” bo najczesciej
    nie ma zadnej dokumentacji.
    To czesto przeklada sie na to ze zbytnio nie chca za duzo placic, przyzwyczajeni od lat, ze zawsze znajdzie sie jakis „Junior” Cobol developer.
    Jak dobrze kolega Olgierd zauwazyl – sa jeszcze „Senior Cobol developers”,
    ale raczej juz trudno spotkac „Junior”.

    Pozdrawiam serdecznie,

    Roman

    1. Cobol jest popularly w firmach finansowych i w branży samochodowej. Mercedes ma całą konfiguracje modeli nadal obsługiwane w Cobol.

      Zauważyłem ze kierownictwo ma trudność z aktualizacja systemów i jak Roman zauważył niechętne do płacenia premiom za znajomość unikalnej technologii.
      Olgierd

  3. Coz moge dodac?
    Poza „obserwacja z wlasnego podworka”, jakkolwiek kazdy ma swoje spostrzerzenia.
    Tu w sumie nie chodzi, ze cos jest napisane w Cobol, czy Pascal czy Fortran itp.
    Wiele duzych systemow w dawnych latach 80’s, 90’s itp. byly projektowane przez ludzi, ktorzy konczyli szkoly matematyczne, byli specjalistami w kazdym calu.
    Widzialem takich i kazdego dnia dziekuje, ze mialem okazje niektorych spotkac, i z nimi pracowac -tu pozwole sobie wspomniec naszego kolege Adama Dutkowskiego, ktorego idee (wraz z innymi kolegami z dawnego REF) pozwolily takiemu Merrill Lynch w zakresie 401K istniec przez ostatnie 25 lat.
    Nie bede wdawal sie w szczegoly, ci co wiedza o czym mowie, rozumieja.
    Kiedys w Omniplan/ML2 bywal tutaj znany Wam wszystkim Tomek Hilsberg,
    jeden z najlepszych, ktorych znam.
    Jak go potraktowali szefowie? Dlaczego w sumie nie ma go tutaj?
    Osobe, ktora znala tajniki ML2.
    Coz nie bede pisal bo wyjdzie na to, ze narzekam na swoja firme.

    Dla takich ludzi jak Adam kwestia jezyka programowania – czy to Cobol, czy Java,
    Pyton, czy xyz to nie ma zadnego znaczenia.
    Wystarczylo im w zasadzie jeden kurs czy dwa, aby sie poslugiwac i rozumiec idee. Dzisiaj ludzie sie chwala „znam xyz” placa $250K, zapominajac, ze to jest tylko jezyk programowania, a nie calosc ktora powinna byc z tym zwiazana.
    Coraz rzadziej jestem zaskoczony kiedy zadaje proste pytania w czasie przygotowania projektu typu:
    – co jest kluczem/index w twoje bazie/tablicy
    – czy zrobiles analize jak dlugo czasu zajmie ci
    przetworzenie np. 200 milionow rekorow codziennie?
    Zapewne to jest tylko moje odczucie, ale czesto jestem juz zmeczony, nie praca
    ale glupota, czy brakiem wiedzy, tych co po nas przychodza.
    Mysle, tak juz na koniec, ze te „spadajace” 737 MAX samoloty oddaja calosc spraw. Pozbyli sie starszych inzynierow, zrobili outsourcing oprogramowania, wykonania technicznego, „bo tak taniej”, oprogramowanie (przynajmniej jak pisza) polega na kontroli jednego czujnika. Jeden czyjnik, a nie dwa czy 3?
    Coz wyglada, ze nowoczesne jednak samoloty, choc powinny byc budowane na doswiadczeniu poprzednikow,jednak nie lataja.
    Pewnych praw nie da sie po prostu przeskoczyc, za glupote trzeba placic
    nieprawdaz? Nie do konca wiadomo,
    dlaczego jednakze za „glupote” szefow placa zwykli
    ludzie wsiadajac do samolotu, ufajac, ze gdzies tam jacys „inzynierzy/programisci” ktos w sumie dba o ich bezpieczenstwo.

    Coz ostatnio od wielu miesiecy probuje wskazywac szefom na „glupote” w wielu sprawachjak chocby pozbywanie sie ludzi z ML2 (wspomnialem tu Tomka),
    ktorzy mieli/maja wiedze.
    Jednym slowem, byc moze te ogloszenie jest tez forma znalezienia
    „specjalisty od Cobol, DB2 and ML2″, ktory nie bedzie zadawal duzo pytan”,
    tylko robil swoje, bo zadawnie pytan ma swoja cene.

    Osobiscie nie rozumiem, kto chce robic projekt z zastosowaniem Cobola,
    raczej mysle , ze chodzi tu o konwersje z Cobola do czegos innego.
    Kto dzisiaj inwestuje w Cobol?

    Pozdrawiam serdecznie i zycze jak zawsze duzo, duzo zdrowia,

    Roman

  4. l Romku,

    Nie podzielam Twojej oceny “obecne środowisko ulega rozpadowi”.
    Zgodziłbym się zaś ze stwierdzeniem „środowisko jest obecnie mniej aktywne”.

    Masz natomiast dużo racji porównując dawnych i obecnych specjalistów. W mojej firmie jest sporo naprawdę dobrych programistów. Problem z nimi jest jednak taki, że są to pasjonaci obiektów, interfejsów, pakietów, produktów, nowych wersji wszystkiego, tricków programistycznych i minimalizacji czasu dostarczenia gotowego kodu. Jakość systemów na tym cierpi, błedów jest kupa mimo automatycznych testów (które notebene też nie są wolne od błędów), a czytelność programów i łatwość ich utrzymania lub modyfikacji w ogóle nie jest brana pod uwagę.

    A drugie moje spostrzeżenie jest takie – programy w Cobolu, Fortranie, PL/1 były pisane przez jakieś 30 lat, i sporo jest jeszcze ludzi, choć może niemłodych, którzy te języki i kulturę ich używania pamiętają. Potem jednym z tych „na fali” produktów był Visual Basic 6. Miał wzięcie nie więcej niż 10 lat, napisanych w nim było mnóstwo systemów. Ciekawy jestem jak łatwo znaleźć dzisiaj kogoś, kto ma jeszcze VB6 w swoim resume i chce w tym pracować. A produkty modne współcześnie mają czasy życia jeszcze krótsze. Dziś mało kto pamięta ASP.NET 1.0 albo 2.0, choć te wersje były wprowadzone już w tym stuleciu. Dopuszczam więc, że za 10 lat od dzisiaj trudno będzie znaleźć ludzi do pracy przy systemach robionych 10 lat temu.

    Pozdrawiam,
    Marek

  5. Jako były informatyk, przyglądając się „zza sadzawki” Waszej dyskusji, chcę wtrącić jedną myśl filozoficzną. Wiele lat temu, pewien młody uczony, a obecnie światowej sławy kosmolog, robił wśród znajomych ankietę, w której zadawał jedno pytanie: „Skąd się bierze głupota ludzka?”. Padały różne odpowiedzi, ale najbardziej podobała mu się następująca – „jest to dowód na to, że człowiek ma wolną wolę”. Bo gdybyśmy byli zdeterminowani, lub używając porównania „zaprogramowani”, to pewnie robili byśmy tylko mądre rzeczy.

    To Romku, jak sądzę, pewna odpowiedź na brak mądrości i doświadczenia życiowego osób, które zajmując „odpowiedzialne” stanowiska, wykazują się takimi cechami, o jakich piszesz.
    A pamiętam przed laty dyskusję w naszym gronie znajomych, pracujących wtedy w ML. Zastanawialiśmy się „jak się to kręci, gdy np. różnice księgowe poniżej miliona dolarów były po prostu ignorowane, jako nieistotne. I jedyne wytłumaczenie, jakie znaleźliśmy, było oparte na „teorii lawiny”. Jej siła jest tak wielka, że nawet jeśli bokami coś się zatrzymuje i odpada, ona sama nadal pędzi.

    Przepraszam Wszystkich czytelników za przydługi wywód, ale taka refleksja mnie naszła w poniedziałkowy poranek.
    Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie, życząc wielu dobrych projektów i prac, oraz spotykania mądrych ludzi, o których – jak o Adamie – pamiętamy do dziś.
    Wojtek Zasada

  6. Czesc Marku i Wojtku!

    Wojtka pozdrawiam szczegolnie, bo to juz sporo, sporo lat od ostatniego spotkania. Dziekuje za wszelkie uwagi.
    Ja nie chcialem, aby moj list brzmial „pesymistycznie”,
    czy na zasadzie „rozmowa starszych panow – jak to dawniej bylo piekniej,
    i trawa bardziej zielona itp.”.
    Zrobiles Marku dobra uwage, ze czas przemijania pewnych nazwijmy sie
    „narzedzi”, sie skrocil, trudno wiec bedzie kogos znalezc, aby utrzymywal systemy w takim „starodawnym VB6” itp. Poruszyles tez sprawe „prostoty”.
    Ja pamietam jak zaczalem prace w Depository Trust Company w 1994,
    oczytalem sie w DB2, zaczalem pisac coraz bardziej skomplikowane instukcje
    w programach. Pewnego dnia zawolal mnie szef i powiedzial „prosze pisz prosto
    bo ten co przyjdzie po tobie bedzie mial spore problemy cos zmienic/dodac.”

    Mysle, ze IT projekty staja sie po prostu drozsze,
    bo najprosciej wydaje sie „wyrzucic” stare systemy i zastapic je nowymi, a to wszystko kosztuje, bo czesto problemem nie jest sam jezyk, ale tzw. „business logic” i tu jest duzo gorzej w tym temacie. Jak napisales jest wielu
    swietnych specjalistow w poszczegolnych rzeczach, to czego odczuwam to
    brak specjalistow majacych wizje calosci (od strony technicznej).
    Takimi z zalozenia powinni mysle byc tzw. kierownicy.
    Jak piszesz Wojtku „Wolna wola..to jest pewna odpowiedź na brak mądrości i doświadczenia życiowego osób, które zajmując „odpowiedzialne” stanowiska”.
    Calkiem mozliwe, ze to tylko moje odczucie, ale mam wrazenie, ze w tym zakresie mamy klopot, tu moze nie tzw. „wolna wola”, ale rzeczywiscie braki
    wiedzy z projektowania, doswiadczenia, sposobow myslenia itp.
    Coz jednakze mozna wymagac? Wielu z nich, czesto przypadkowi ludzie,
    po prostu wskoczyla na pociag zwany „Y2K Bug” i tak juz zostalo.
    Stad czasem trudno dogadac sie nawet w prostej sprawie, ze aby z
    „rekruta zrobic zolnierza”, to trzeba jednak troche czasu, musi on poznac system, srodowisko itp. Dzisiaj panuje raczej podejscie, ze zawsze mozna
    „kupic” gotowego zolnierza, wystarczy tylko rzucic odpowiednia ilosc pieniedzy i Amazon przywiezie go w pudelku, w trybie „Prime” za 1-2 dni.

    Pozdrawiam serdecznie i zycze jak zawsze duzo, duzo zdrowia,

    Roman

  7. Nigdy nie pracowałem w Cobolu, ale się wypowiem 😉
    Mój punkt widzenia jest taki, że Polacy potrafią myśleć samodzielnie, ale nie potrafią się promować. Jesteśmy także indiwidualstami, którzy już wolą przysiąść i zrobić niż się bujać z wyjaśnianiem i poprawianiem po kimś.
    Chodzi mi po głowie pomysł na działalność konsultingową zkoncentrowaną na rozwiązywaniu zagadnień trudnych i tzw. mission critical. Rdzeń firmy składałby się z partnerów z wieloletnim doświadczeniem, ale takim którym się jeszcze chce. Każdy z nich miałby jednego lub kilku współpracowników młodszej generacji, pracujących zdalnie, ale sam byłby dostępny part time u klienta i przyjmował odpowiedzialność za realizację. Nie trzebaby nas wielu żeby zarobić na profesjonalny marketing u utrzymanie handlowca.
    Jasne, że diabeł tkwi w (wielu) szczegółach, ale jak komuś powyższa koncepcja się podoba, to zachęcam do osobistego kontaktu.

  8. Victor,

    Zgadzam sie z tym. Jestem zainteresowany. Mozemy pogadac prywatnie. Ostatnio uzuskalem kilkuletnie doswiadczenie z Application Devlopment Lead i management w finansach nowojorskich. To taki dodatek do organizacji inwestycyjnej gdzie sam tez musialem pisac oprogramowanie krytyczne dla firmy (nie moglem go przypdsac zademu z moich deweloperow z roznych powodow).

    Maciek

  9. Pozwolę sobie zacząć od serdecznych podziękowań dla Romka, który ponad 20 lat temu woził mnie do mojej pierwszej pracy informatyka w USA. Jeździliśmy właśnie do ML. Takiej pomocy się nie zapomina… Teraz staram się pomagać tak samo kiedy tylko mogę.

    A później wskoczyłem w takiej słynnej firmie inwestycyjnej (której już nie ma) w „pociąg zwany Y2K bug” i już było z górki ;))

    Programów nie piszę już od wielu lat, ale wspominam te czasy bardzo dobrze. W pewnym momencie jednak stwierdziłem, że więcej mogę z siebie dać dla innych przez zrozumienie biznesu i tego co naprawdę mamy dać klientowi. Software to tylko narzędzie, ale tak powszechne, że w sektorze finansowym praktycznie wszyscy pracują już w IT nawet jak nie piszą kodu. Zrozumienie przynajmniej podstaw IT jest niezbędne. Obecnie moja rola to Business Architect – dla tych, którzy lubią filmy polecam na youtube The Matrix Reloaded – The Architect scene 😉 i specjalizuje się w modernizacji i transformacji infrastruktury biznesowej. Co w praktyce oznacza modernizacje i tworzenie nowych procesów biznesowych, ale tego nie da się zrobić bez nowej technologii. Technologia niezaprzeczalnie poszła do przodu – nie da się porównać architektury starych „monster” systemów mainframe zbudowanych w latach 70 (chociaż skutecznie przetwarzają ogromne ilości danych do dziś) do elastycznych microservices/APIs z wykorzystaniem Machine Learning i AI tworzonych dzisiaj. Nie mniej jednak totalnie się zgadzam, że z efektami tej modernizacji bywa różnie ponieważ najsłabszym ogniwem był, jest i będzie człowiek. Nie zawsze z głupoty i braku kompetencji ale dlatego, że ludzie czasem bardziej skupiają się na własnej, tymczasowej korzyści, rozgrywają różne korporacyjne, polityczne gry, bronią swojego terytorium zamiast dawać wartość od siebie dla innych. Jestem głęboko przekonany, że najlepszym sposobem na prawdziwy „sukces” jest praca (nie tylko „hard work” ale również „smart work”) ciągłe uczenie się nowych rzeczy, a co najważniejsze szukanie na każdym kroku możliwości dania większej wartości innym, grupie, organizacji, a na koniec klientowi, który za to wszystko płaci i dzięki któremu mamy pracę. System nie jest doskonały, ale nikt lepszego na razie nie wymyślił…

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie,

    Bartosz

  10. Mail Wojtka i opinia, że różnice księgowe poniżej miliona dolarów były ignorowane, przypomniała mi, jak w Merillu jakaś end-userka kazała mi znaleźć, skąd się bierze różnica ok. 20 dolarów pomiędzy jednym wydrukiem a drugim. Poszedłem z jej mailem do kierownika, przezacnego i dowcipnego Dave’a Kole, który mawiał o sobie, że jest starym Żydem ze Lwowa. Dave pomyślał, po czym zadzwonił do end-userki i powiedział: Jarek przyniesie ci te 20 dolarów w gotówce, ale nie każ nam tego szukać.

    No to pozdrawiam i znikam.
    Jarek B.

  11. Co do roznic ksiegowych to szykujcie sie na wieksze. Mialem problem z niedojrzalymi programistami tlumaczac , ze nie wolno uzywac MEAN stack przy obliczeniach finansowych (pieniadze) do rozliczen uzywajac JavaScript (brak odpowiedniego typu). Nikt dzis nie rozumie bledu reprezentacji oraz bledu akumulacyjnego przy przeliczeniach. Wkladalem do glowy to dwom CTO w ostatniej firmie, zeby pilnowali co mlodzi i pelni zapalu bezkrytyczni informatycy chca zrobic z technologia i gdzie jest jej zastosowanie. W zespole, ktory sam prowadzilem (system platnosci firmy) zaznaczylem, ze obliczenia maja byc przeprowadzone na serwerze tylko w .NET albo Java a reszta ma byc traktowana jako tekst i do tego nadaje sie JavaScript (Angular, Node.js) w obecnej formie.

    W Goldman Sachs mielismy takich informatykow co dodawali pieniadze uzywajac typu “double” a potem wysylali zapytania na wewnetrzne forum dlaczego wyniki sie nie zgadzaja. Wtedy tez im dowalilem, ze jak tego natychmiast nie zmienia to kiedys beda plakac jak zgubia gdzies po drodze million dolarow w obliczeniach.

    Maciek

Możliwość komentowania została wyłączona.